Krytyczna analiza biokonserwatywnego artykułu pt. "Współczesne niewolnictwo"

W wypowiedzi poniżej znajdziecie krytykę tekstu "Współczesne niewolnictwo" znajdującego się na następującej witrynie internetowej: https://transhumanizm.edu.pl/?p=10910
Kursywą zaznaczyłem analizowane fragmenty tekstu.

Na samym początku – nim przejdę do krytyki treści artykułu określić źródło “wolności morfologicznej”. Jest nim samoposiadanie – własność samego siebie. Nie można w sposób logiczny podważyć własności samego siebie – ponieważ sam akt negujący samoposiadanie jest jednocześnie dowodem na jego potwierdzenie. Wszak by napisać komentarz negujący własność własnego organizmu muszę użyć umysłu (który jest moją własnością) i rąk (które też są moją własnością). Fakt samoposiadania prowadzi do następującej konkluzji: skoro jestem właścicielem samego siebie to mogę dysponować własnym ciałem w sposób jaki uznam za stosowny. Zatem własność samego siebie jest logicznym źródłem wolności morfologicznej. Alternatywą dla samoposiadania jest całkowite lub częściowe niewolnictwo – czyli brak “wolności morfologicznej” i możliwości dysponowania własnym organizmem według własnego uznania. Zaś określanie swobody dysponowania sobą samym jako “współczesnego niewolnictwa” jest pomieszaniem pojęć porównywalnym do orwellowskiego hasła “wolność to niewola”.

Po tym dość długim wstępie przejdźmy do analizy samego artykułu: “Wolność morfologiczna otwiera natomiast zupełnie inne możliwości stosowania wszczepów technologicznych osobom zdrowym w celu ich ulepszenia. Takie prawo pozwoli każdemu na nieograniczoną swobodę w modyfikowaniu swojego ciała.”. No właśnie – SWOJEGO ciała. Czy jest coś złego w tym, że chcę swobodnie dysponować własnym organizmem? Wszak wszczepy technologiczne nie wyrządzają krzywdy osobom postronnym – zaś ewentualne konsekwencje nieudanego zabiegu implantacji poniesie sam zainteresowany i być może pozwana przezeń firma biotechnologiczna.

“Koncepcja Sandberga idzie jednak o krok dalej. Uważa on, że technologia powinna wspomagać również ludzką moralność. (…) Powinniśmy zatem wykorzystać technologie do sterowania naszymi emocjami, hamować i eliminować „niepożądane odczucia”, takie, które są niezgodne ze standardami „nowoczesnej, postępowej społeczności”.” W tym miejscu chciałbym podkreślić immanentny i nieusuwalny element wolności morfologicznej – DOBROWOLNOŚĆ w instalacji wszczepów. Jeśli ktoś pragnie stać się bardziej radosny/optymistyczny/czuły/troskliwy lub mniej gniewny/nienawistny/opryskliwy – to czemu mu tego zabraniać? I czym różni się instalacja wszczepu od mozolnej pracy nad własnym charakterem – skoro efekt końcowy (zakładając sukces obu podejść) jest ten sam?

“Niepokornych i niestosujących się do właściwych standardów można byłoby poddać np. procedurze przezczaszkowej stymulacji magnetycznej TMS (transcranial magnetic stimulation), która pomogłaby wyeliminować na stałe negatywne uczucia.” W państwach o ugruntowanej liberalnej demokracji próba totalitarnego kontrolowania szerokich mas społecznych poprzez określone procedury medyczne spotkałaby się ze zdecydowanym społecznym oporem troszczących się o swoją wolność obywateli. Co innego jeżeli wspomnianą technologię chciałby zastosować pan/pani/inne na sobie samym – bo wówczas mamy do czynienia z dobrowolnością. Istnieje elementarna różnica pomiędzy totalitarnym przymusem aparatu państwa, a dobrowolnym poddaniu się określonym procedurom medycznym – i to właśnie rozróżnienie chciałbym w tym miejscu zdecydowanie podkreślić.

“Prawo zagwarantuje nam wolność w wyborze technologii, z jaką chcemy się połączyć na stałe, przy okazji przyznając wszystkim pełne prawo do absolutnego i bezgranicznego dysponowania własnym ciałem.” I co w tym złego/niemoralnego/niewłaściwego? Wszak – co wyjaśniłem na początku, każdy jest właścicielem samego siebie. Logiczną konsekwencją własności samego siebie jest swoboda dysponowania własnym ciałem. Zaś alternatywą jest częściowe lub całkowite niewolnictwo definiowane jako stan, w którym to inny podmiot określa co możemy uczynić z własnym ciałem.

“Tak samo zostanie potraktowana eutanazja czy chirurgiczne zmiany biologiczne determinujące płeć. ” Skoro jestem właścicielem samego siebie, jedynym i wyłącznym kowalem mojego losu (mojego, nie Twojego) to mam prawo decydować o formie i momencie własnej śmierci oraz o własnej płci.

“Kto jednak będzie stał na straży nowych wartości? Czy Komisja Europejska powoła coś w rodzaju Komitetu Standardów Morfologicznych, jak w powieści „Brzydcy” Scotta Westerfelda, który będzie dbał o właściwe „standardy” wyglądu, zachowania i systemu ulepszeń biotechnologicznych?” Do optymalnej alokacji zasobów w rynkowym procesie społecznej współpracy najlepiej nadaje się popyt kreowany przez konsumentów i podaż tworzona przez producentów. Innymi słowy, to nie biurokrata powinien tworzyć wartości i standardy lecz proces rynkowych oddziaływań. Oznacza to, że najlepszym kreatorem standardów i wartości w transhumanistycznym świecie przyszłości byłby wolny rynek.

“To na Oxford University powstał projekt dotyczący transhumanizmu hedonistycznego, który jako cel nadrzędny stawia sobie określenie nowej prawdy jako słuszności tylko tych działań, które potęgują przyjemność, a hamują odczucia negatywne. Ten, kto jest przeciwko totalnej przyjemności, musi odejść do lamusa, najpierw sklasyfikowany jako biokonserwatysta, potem zapewne jako wstecznik i na końcu prostak z ciemnogrodu, który nie rozumie konieczności świetlanego postępu wyznaczanego przez oświeconą naukę.” Pomijam fakt, że osiągnięcie “totalnej przyjemności” jest niemożliwe ze względu na naturę ludzkich potrzeb (które są nieskończone – zaspokojenie jednej powoduje powstanie innej) i ograniczoność zasobów. Jednakże muszę zaznaczyć, że naturalnym jest dla istot ludzkich unikanie cierpienia i dążenie do zaspokojenia potrzeb (których charakter świetnie opisuje chociażby piramida Maslowa). Sprzeczne z elementarnym rozsądkiem jest dobrowolne wkładanie ręki do ognia, zgodne z nim zaś napełnienie własnego żołądka gdy jest się głodnym. Tylko tyle i aż tyle. By lepiej zobrazować to co mam na myśli pozwolę sobie wstawić tu następujący cytat z amerykańskiej filozofki Ayn Rand: “Podstawową zasadą społeczną etyki obiektywistycznej jest założenie, iż tak jak życie jest celem samym w sobie, tak każda żywa istota ludzka stanowi cel sam w sobie, a więc nie może być środkiem do celów czy dobrobytu innych, z czego wynika, że „osiągnięcie własnego szczęścia jest najwyższym moralnym celem człowieka”.”.

“Jest oczywiste, że na nowe technologie, które będą udoskonalały technologicznie człowieka, stać będzie tylko nielicznych.” Biorąc pod uwagę tempo postępu technologicznego twierdzenie to nie jest takie znowu “oczywiste”. Pozwolę sobie posłużyć się następującym przykładem: jeszcze kilkadziesiąt lat temu komputer osobisty czy telefon komórkowy stanowiły luksus, na który stać było nielicznych. Dziś są w powszechnym użytku. Innymi słowy, postęp technologiczny prowadzi do umasowienia i upowszechnienia określonych rozwiązań – i po pewnym czasie podobnie może się stać z transhumanistycznymi ulepszeniami istoty ludzkiej.

“Usprawnienia człowieka będą dostępne dla 5-10 proc. najbogatszych przedstawicieli społeczeństwa, starannie dobranych pod względem przekonań i „światopoglądu”.” Skąd to przypuszczenie? Czy istnieje jakiekolwiek matematyczne oszacowanie lub logiczne rozumowanie pozwalające dojść do takich wniosków?

“W tej koncepcji dla większości społeczeństwa zostaną więc stworzone warunki do podstawowej egzystencji finansowanej dochodem gwarantowanym, a ich uczucia i pragnienia zostaną odpowiednio zmodyfikowane poprzez metody rozszerzonej moralności.” Nie wiem skąd wzięło się wiązanie ściśle ekonomicznego (i gospodarczo szkodliwego – ale to temat na inną dyskusję) postulatu dochodu gwarantowanego z transhumanizmem. Zaś “odgórna” modyfikacja uczuć i pragnień przez aparat przymusu państwowego jest sprzeczna z atakowanym w artykule pojęciem wolności morfologicznej – wszak ogranicza swobodę dysponowania sobą samym.

“Przecież ból, głód i cierpienie zostaną wyeliminowane, więc historyczne problemy generujące agresję powinny samoistnie zginąć.” Czy wzrost humanitaryzmu w społeczeństwie jest czymś złym? Ból jest oznaką choroby – i jako taki sugeruje poddanie się określonej terapii medycznej. Więc jako czynnik “wczesnego ostrzegania” przed niekorzystnymi zmianami w organizmie raczej nie zaniknie – i wątpliwe jest by ludzie dobrowolnie poddawali się operacjom mającym całkowicie wyeliminować jakikolwiek ból. Raczej przy przewlekłych chorobach powodujących znaczne cierpienie doszłoby do dobrowolnej zgody na eliminację bólu poprzez wszczepienie specjalnego implantu. Co do problemu głodu – wzrost wydajności rolnictwa związany między innymi z częstszymi i bardziej masowymi uprawami roślin GMO doprowadzi do naturalnego zaniku głodu w uboższych rejonach świata. Czy zaś syte i mogące ograniczyć cierpienie społeczeństwo będzie mniej agresywne? Ze względu na naturalną złożoność ludzkiej natury, nieskończoność ludzkich potrzeb i ograniczoność zasobów do ich realizacji raczej skłaniałbym się do twierdzenia, że pomimo zwiększenia humanitaryzmu społeczeństw przyszłości agresja nie zaniknie.

“Jednak podstawowym warunkiem mającym zapewnić powodzenie temu utopijnemu projektowi jest absolutna konieczność wyeliminowania wszystkich przekonań religijnych i jakichkolwiek wartości rodzinnych.” Dlaczego? Dlaczego trzeba wyeliminować wartości rodzinne i przekonania religijne by zaprowadzić nowe transhumanistyczne społeczeństwo? Wszak ludzie w wyniku dobrowolnych interakcji tworzą określone formy kulturowe i społeczne – i nikt im tego nie będzie zabraniał za pomocą “pałki i bata”. Co najwyżej w wyniku ewolucji kulturowej może ulec zmianie forma rodziny lub też wspomaganie ludzkiej inteligencji wszczepami może doprowadzić do erozji religijności na rzecz bardziej materialistycznego światopoglądu – jednakże są to tylko przypuszczenia, ponieważ tempo przemian społecznych i technologicznych wyklucza stawianie jednoznacznych prognoz odnośnie przyszłości.

“Przecież udoskonalony człowiek przyszłości musi być całkowicie racjonalny i absolutnie niezależny. Jego jedynym celem ma być odczuwanie przyjemności, a wszystko, co może zakłócać ten proces, musi być usunięte.” Przymusowe usuwanie jakikolwiek instytucji będących efektem dobrowolnych interakcji społecznych jest sprzeczne z ideą ludzkiej wolności. Niezależność sama w sobie zakłada wolność wyboru – i tym samym człowiek przyszłości nie “musi być”, a “może wybrać” – a to elementarna i podstawowa różnica.

“Egoizm wymaga autonomicznej niezależności i ta zostanie osiągnięta poprzez likwidację więzi rodzinnych. Społeczeństwo przyszłości, wyznające hasła wolności morfologicznej, będzie zatem zbiorem osób, które tworzą tylko utylitarne relacje, żyją bez cierpienia, a ich jedynym celem ma być odczuwanie przyjemności.” Autonomiczna niezależność nie wymaga likwidacji więzi rodzinnych – wręcz przeciwnie. Wręcz przeciwnie – to ludzie wolni są w stanie tworzyć pełnowartościowe relacje na bazie dobrowolnej zgody. Niewiele osób byłoby by szczęśliwych gdyby dostało “żonę/męża z urzędu” – to dobrowolność stanowiąca logiczną konsekwencję autonomicznej niezależności jednostki jest podstawą szczęśliwych związków międzyludzkich. No i jeszcze jedno – czy cierpienie może i powinno mieć inną funkcję niż ostrzeganie przed chorobą? Jeśli tak – to czy jest wartością pozytywną? I jeśli dążenie do przyjemności jest złem to co jest dobrem? Czy jest nim totalna negacja samego siebie na rzecz kolektywu (socjalizm) lub mistycznego bytu?

“Nie wolno nam stać obok i przyglądać się bezczynnie nowym koncepcjom powstającym w różnych gremiach naukowych i finansowych. Powinniśmy reagować jak najwcześniej, zanim zło umocni się i zacznie dominować. Na razie mamy do czynienia z tworzącymi się zrębami nowego porządku społecznego. Jeśli jednak przegapimy właściwy moment, to na skuteczną reakcję może już być za późno.” Tutaj znów pozwolę sobie zacytować Ayn Rand: “Tysiące lat temu pierwszy człowiek odkrył, jak krzesać ogień. Prawdopodobnie zginął na stosie, który nauczył swoich braci rozpalać. (…) Wiele wieków po nim ktoś inny wynalazł koło. Prawdopodobnie zginął wskutek tortury łamania kołem, które nauczył swoich braci konstruować. (…) W ciągu wieków pojawiali się ludzie, którzy stawiali pierwsze kroki na nowych drogach, uzbrojeni jedynie w swoją własną wizję Ich cele różniły się, ale łączyło ich to samo: ich krok był pierwszy, droga — nowa, wizja — własna, a odpowiedzią, jaką otrzymywali, była nienawiść. (…) Każda wielka nowa myśl napotykała na opór. Każdy wielki nowy wynalazek był odrzucany. Pierwszy silnik uznano za głupotę. Samolot uważano za niemożliwy. Do skonstruowania. Krosno mechaniczne za przeklęte. Znieczulenie za grzeszne. Ale ludzie, którzy mieli własną wizję, parli do przodu. Walczyli, cierpieli i płacili. Lecz zwyciężali.” (Ayn Rand, Źródło)

“Nie zapominajmy, że na naszych oczach zachodzi proces zmian społecznych w krajach starej Unii. Burzone są kościoły i rugowane korzenie chrześcijańskiej Europy, wartości rodzinne już dawno zostały wyeliminowane na rzecz utopijnego partnerstwa. Jeśli takie społeczeństwa staną przed pokusą hedonistycznego transhumanizmu, to z pewnością wybiorą wegetację w złudnej rzeczywistości technologicznego postspołeczeństwa.” Opisane procesy są wynikiem naturalnej ewolucji kulturowej i cywilizacyjnej współczesnego, nowoczesnego społeczeństwa. Zatem – jak autor zamierza ustrzec społeczeństwo przed rzekomą “pokusą” transhumanizmu? Czy odpowiedzią ma być państwowy przymus, zakaz ulepszeń ludzkiego ciała i represje dla propagatorów idei transhumanizmu? Czy biokonserwatyści zamierzają w uwspółcześnionej formie na nowo rozpalić stos Giordana Bruna?

“Dla mnie, wychowanego w Polsce w tradycji chrześcijańskiej, bardzo ważne jest stwierdzenie, że „każde cierpienie ma sens – prowadzi do pełni życia”.” Cierpienie jest tylko i wyłącznie sygnałem ostrzegawczym informującym, że coś jest nie tak z naszym organizmem. Jak nas boli ząb to nie “kontemplujemy mistycznej tajemnicy bólu zęba” – tylko pędzimy do dentysty. No i pojawia się jeszcze jedno pytanie – jaki sens ma cierpienie przewlekle chorych? Czy nie byłoby humanitarnie dać im możliwość instalacji wszczepu ograniczającego bodźce bólowe.

“Co powinniśmy zrobić, aby zaproponować młodym ludziom alternatywę dla kolejnego zagrożenia ze strony, tym razem „wolności morfologicznej”?” Jeżeli wolność jest zagrożeniem – to co jest naturalne dla człowieka? Bycie poddanym totalitarnej tyranii? Klęczenie na kolanach, w strachu i w pyle? Jak dla mnie naturalnym stanem człowieka jest wyprostowana postawa, niezłomny umysł i krok przemierzający nieograniczone obszary.

Podsumowując wypowiedź chciałbym wstawić następujący cytat z zakończenia gry Deus Ex: Human Revolution: “One thing is obvious for the first time in history we have a chance to steal fire from the gods. To turn away from it now – to stop pursing a future in which technology in which technology and biology combine leading to the promise of a singularity – would mean to deny the very essence of who we are.”.


Komentarze

Popularne posty