Alternatywne spojrzenie na problematykę zmian klimatu

Ponoć cywilizacja ludzka znalazła się na rozdrożu. Ponoć zmiany klimatyczne mają nas wszystkich zniszczyć... Ponoć... Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie jestem denialistą klimatycznym. Rozumiem, że globalne ocieplenie jest faktem i ma antropogeniczne pochodzenie. I mimo tego jestem jednocześnie przeciwnikiem "zmniejszenia emisji", "gospodarki zrównoważonej" i innych tego typu pomysłów. Jak to możliwe ??? Osobom lamentującym nad aktualną kondycją Homo Sapiens Sapiens chciałbym przypomnieć, że ludzkość przetrwała już wiele plag i zagrożeń. Nie mając kłów i pazurów musieliśmy skonstruować narzędzia. I z ich pomocą walczyliśmy z mamutami i tygrysami szablozębnymi. Ujarzmiliśmy ziemię by rodziła nam plony. Przetrwaliśmy mroczne wieki przemocy i barbarzyństwa. Nie daliśmy się zarazom takim jak czarna śmierć. Nie zniszczyły nas dwie wojny światowe. A zimna wojna nie zapoczątkowała nuklearnej zagłady. Żyjemy we wszystkich sferach klimatycznych - od zimnej do gorącej, od podbiegunowej do tropików. Zatem po pierwsze - ludzkość jest twardsza niż myślicie. Mógłbym rzecz wręcz, że ludzkość jest twarda niczym stal, która wyjechała prosto z kuźni Henry'ego Reardena. I w związku z tym jest w stanie "wziąć na klatę" o wiele więcej niż można przypuszczać.

Dzisiejsza nauka jest o wiele bardziej zaawansowana niż kiedykolwiek w historii ludzkości. A przepływ wiedzy szybszy niż kiedykolwiek. Same narzędzia do prowadzenia badań są również o wiele bardziej złożone. Mamy komputery i laboratoria z zaawansowanym sprzętem. Dlatego by zoptymalizować energetycznie gospodarkę zamiast biurokratycznych obostrzeń o wiele bardziej wartościowe są naukowe innowacje. Wypuszczenie do środowiska genetycznie zmodyfikowanych roślin pochłaniających o wiele więcej CO2 jest nieporównanie lepszym wyjściem niż zamykanie kolejnych elektrowni, zawyżanie cen prądu i wpychanie kija w szprychy rozpędzonej gospodarki. Gatunki wymierają? Stwórzmy nowe lub ulepszmy genetycznie już istniejące. Nie bójmy się poprawiania natury i twórczej kreacji otaczającego nas świata. Tytani w białych kitlach są w stanie złagodzić, o ile nie zupełnie wyeliminować skutki zmian klimatycznych. Tylko, że...

... nie można i nie wolno im stawiać barier. Szczególnie biurokratycznych. Dotyczy to również, a nawet w szczególności, ingerencji w ludzką naturę. Transhumanizm stworzył perspektywę radykalnego wyniesienia ludzkości na niepojęte i nieznane dotąd wyżyny. I zwiększenia w sposób znaczny potencjału człowieka do przetrwania, rozwoju i dominacji. Ludzki genom nie jest sanctum, którego nie wolno tykać, lecz raczej obietnicą rozwoju i polem naukowych rozważań. Modyfikacje genetyczne gatunku ludzkiego mogłyby pomóc przejść "suchą stopą" przez chaos zmian klimatycznych. Czemu nie przystosować się do większych temperatur przez genetyczne zmiany tkanki skórnej poprawiające gospodarkę cieplną organizmu i dające odporność na szkodliwy wpływ promieniowania słonecznego? Czemu drogą modyfikacji DNA nie zmniejszyć zapotrzebowania ludzkiego organizmu na wodę lub nie dać Homo Sapiens Sapiens możliwości jej magazynowania? A może by wykreować sztucznie ludzi ze zdolnością do fotosyntezy i tym samym zmniejszyć zapotrzebowanie na pożywienie ludzkiego organizmu? Co stoi nam na przeszkodzie? Oprócz konserwatywnej moralności? Jestem optymistą jeżeli chodzi o rozwój ludzkości i uważam, że zmiany klimatyczne nie doprowadzą do katastrofy. Raczej będą one przyczynkiem do rozwoju nauki zgodnie z przysłowiem "potrzeba jest matką wynalazków". Po pierwsze, ludzkość jest silniejsza niż można by przypuszczać. Po drugie, nauka i postęp technologiczny umożliwiły de facto bieżące kreowanie innowacyjnych odpowiedzi na poszczególne problemy klimatyczne. Po trzecie i najważniejsze - transhumanizm wykreował radykalną możliwość poprawy ludzkich możliwości przystosowawczych poprzez ingerencję cybernetyczną i genetyczną w gatunek Homo Sapiens Sapiens.

Komentarze

Popularne posty